Juvenia Kraków – Klub Rugby View RSS

No description
Hide details



Juvenia uległa kandydatom do mistrzostwa 26 Apr 11:38 AM (7 days ago)

W meczu 14. kolejki Ekstraligi rugby, Energa Ogniwo Sopot pokonało na własnym boisku Juvenię Kraków 36:10 (17:0). Choć wynik wydaje się wysoki, wicemistrzowie Polski musieli mocno się napracować, by zwyciężyć, a jeszcze na kwadrans przed ostatnim gwizdkiem wynik pozostawał otwarty. Jeszcze bardziej odmłodzony niż zazwyczaj skład Smoków zagrał ambitnie, walecznie i zrobił kolejny krok w kierunku budowy solidnego zespołu.

Pierwszą połowę spotkania najlepiej podsumowuje wypowiedź Ciarana Hearna. – Mecz zaczęliśmy zbyt wolno. Przez pierwsze 15 minut wyglądaliśmy jak grupa, która nie wierzy w siebie. Potem jednak pojawiła się iskra. Poprawiliśmy obronę, a w ataku wykorzystywaliśmy przestrzeń i mocno pracując na nogach znajdowaliśmy luki w obronie – mówił trener Juvenii Kraków.

Rzeczywiście Ogniwo w pierwszych pięciu minutach zaliczyło dwa przyłożenia, a przed upływem kwadransu dorzuciło trzecie. Potem jednak Smoki prezentowały się zdecydowanie lepiej. Niestety zabrakło im w kilku kluczowych momentach opanowania i przed przerwą, mimo dwóch niemal stuprocentowych okazji nie zdobyli żadnych punktów. Doskonale za to funkcjonowała obrona, która bardzo szybko zamykała ataki sopocian. Zawodnicy byli pewni i skuteczni w indywidualnych szarżach oraz wzajemnie się wspierali.  

To co nie udało się w pierwszej połowie, zadziałało na samym początku drugiej. Arkadiusz Czech przejął piłkę po rozpoczęciu, zostawił za plecami trzech obrońców i wpadł na pole punktowe. Riaan van Zyl podwyższył, a kwadrans później dorzucił trzy „oczka” z rzutu karnego. Przy stanie 17:10 wydawało się, że Smoki mogą jeszcze sporo namieszać, ale doświadczenie Ogniwa wzięło górę. Najpierw na skrzydle położył po indywidualnej akcji Wiktor Lis, a w końcówce starca gospodarze jeszcze dwukrotnie znaleźli drogę na pole punktowe krakowian.

– Zaczęliśmy tę drugą połowę bardzo dobrze, ale z młodą grupą zawodników musimy pilnować, by nie odpuszczać nawet na minutę. Ogniwo to bardzo dobra drużyna z ogromnym doświadczeniem. Grają fizyczne rugby i wiedzą jak to wykorzystać, kiedy przechodzą linię korzyści. My mieliśmy dziś w składzie 22 zawodników z powodu kontuzji i niedostępności kilku graczy, ale wszyscy, którzy wyszli na boisko zagrali ambitnie i walczyli do końca. Być może zabrzmię teraz jak zdarta płyta, ale powtórzę po raz kolejny – mamy młody zespół i zmierzamy we właściwym kierunku – podkreślił na koniec Ciara Hearn.

Juvenia pozostaje na piątym miejscu w Ekstralidze. Za tydzień czeka ją kolejne ciężkie starcie. Tym razem do Krakowa przyjedzie lider i dominator tegorocznych rozgrywek – Pogoń Awenta Siedlce. Zespół posiadający w składzie jedenastu reprezentantów Polski i mogący wystawić dwa równorzędne składy zmierza po mistrzostwo Polski, ale zadaniem Smoków będzie utrudnić im to zadanie. Mecz odbędzie się w niedzielę 4 maja o 15:00.

Energa Ogniwo Sopot – Juvenia Kraków 36:10 (17:0)
Ogniwo: Olgierd Sawicki 5, Mateusz Plichta 5, Oliwer Grabowski 5, Piotr Zeszutek 5, Wiktor Lis 5, Richard Casey 5, Oleksandr Kirsanov 5
Juvenia: Arkadiusz Czech 5, Riaan van Zyl 5.
Żółte kartki: Thomas Fiedler, Wojciech Piotrowicz (Ogniwo)

Juvenia: Marcin Siemaszko (Norbert Zastawnik), Andrii Matsiuk (Patryk Nowicki), Chemigan Beukes (Arkadiusz Czech), Kacper Wiśniewski (Tomir Wiertek), MJ Atkinson, Marcin Morus (Arthur Kliś), Uzukhanye Nohe (Mikołaj Wieczorkowski), Oleg Chornyi, Riaan van Zyl, Austin van Heerden, Patryk Sakwa, Mateusz Polakiewicz, Michał Jurczyński, Oliwer Bydłoń (Maciej Antczak), Andrii Lavtakov.

Artykuł Juvenia uległa kandydatom do mistrzostwa pochodzi z serwisu Juvenia Kraków - Klub Rugby.

Add post to Blinklist Add post to Blogmarks Add post to del.icio.us Digg this! Add post to My Web 2.0 Add post to Newsvine Add post to Reddit Add post to Simpy Who's linking to this post?

Juvenia wyszarpała zwycięstwo w sobotę wielkanocną 19 Apr 7:54 AM (14 days ago)

W zaległym meczu 11. kolejki Ekstraligi rugby Juvenia Kraków pokonała na własnym terenie KS Budowlanych WizjaMed Łódź 29:19 (12:7). Spotkanie było niezwykle zacięte i na pierwsze punkty kibice musieli czekać ponad 20 minut. Zwycięstwo umocniło Smoki na piątej pozycji w tabeli, ale brak punktu bonusowego oznacza, że krakowianie tracą szansę na włączenie się do walki o medale.

Starcie w Krakowie lepiej rozpoczęli gospodarze. Przeważali terytorialnie, a kiedy łodzianie gościli na ich połowie, twardą obroną skutecznie odrzucali ich od swojego pola. Na pierwsze punkty trzeba było jednak poczekać ponad 20 minut, a padły po fenomenalnej akcji Andrija Lavtakova, który kopnął piłkę za plecy obrońców. Tam przechwycił ją Patryk Sakwa i zdobył przyłożenie. Krakowianie długo utrzymywali prowadzenie, jednak w końcówce pierwszej połowy, wspomniany Sakwa nieprzepisowo powstrzymywał rywala podczas pogoni za piłką. Sędzia uznał, że przeszkodził mu w zdobyciu punktów, więc podyktował karne przyłożenie.

To był jedyny moment, w którym łodzianie wyszli na prowadzenie 7:5, bo odpowiedź była błyskawiczna. Po rozegraniu maula autowego piłka powędrowała do Michała Jurczyńskiego, a ten wyprowadził na wolną pozycję Lavtakova. Przyłożenie krakowskiego obrońcy i podwyższenie Riaana van Zyla, tuż przed przerwą dało Smokom prowadzenie 12:7.

W drugiej odsłonie znów długo żadna ze stron nie była w stanie zmienić wyniku. Najbliżej był Marcin Siemaszko, który pędził w stronę pola punktowego, jednak w ostatniej chwili zdecydował się na podanie. Piłka została zgubiona, a że niewykorzystane okazje lubią się mścić, to krótko potem, do wyrównania doprowadził Irakli Tsitsivadze, który wykończył akcję dominującej w tym meczu formacji młyna Budowlanych.

W odpowiedzi Juvenia przeprowadziła piękną akcję całego zespołu, którą wykończył Austin van Heerden, podwyższając własne przyłożenie. Nie minęły dwie minuty, a kunsztem błysnął Corne Pienaar, po indywidualnej akcji wyrównując stan meczu na 19:19. Do końca pozostało dziesięć minut i mogło zdarzyć się wszystko, ale właśnie wtedy ciężar gry na barki wziął Michał Jurczyński. Kapitan krakowian przeciął linię obrony jak sekator i wpadł na pole punktowe.

W końcówce goście próbowali jeszcze szarpać, ale ostatecznie to Juvenia triumfowała, w ostatniej minucie wyprowadzając jeszcze kontrę, po której karny, na trzy punkty zamienić Austin van Heerden. Tym samym krakowianie odebrali rywalom defensywny punkt bonusowy i zapewnili sobie cenne zwycięstwo 29:19.

– To był bardzo twardy mecz i wiedzieliśmy, że taki będzie. Nam brakuje kilku zawodników, a oni mają nowego trenera, przed którym na pewno chcą się pokazać. Zagrali z zaangażowaniem i wykorzystali swoje mocne strony – czyli formację młyna i mocny maul autowy. Nie mieliśmy na to za bardzo odpowiedzi, co oznacza, że mamy nad czym pracować. Trochę za dużo strat i zarządzanie grą to elementy, nad którymi musimy się skupić. To jednak wciąż młoda grupa, z której jestem dumny, bo uczą się i tworzą coraz więcej okazji do zdobywania punktów. Reagują na to, co widzą przed sobą. Oczywiście może być lepiej, ale jesteśmy w dobrym miejscu jeśli chodzi o czekające nas jeszcze mecze oraz kolejny sezon – powiedział trener Ciaran Hearn.

– Mamy kilka kontuzji w zespole, które wykluczyły zawodników na dłuższy czas, ale to co robimy jest wysiłkiem całej drużyny. Zawodnicy z urazami są z nami na treningach i meczach, wspierają kolegów zza linii. A ci, którzy otrzymują szansę pokazują, że potrafią wejść w buty nieobecnych. Takie jest rugby – kontuzje są jego częścią, a żeby dokończyć sezon niezbędny jest wysiłek całego zespołu – dodał Kanadyjczyk.

Kolejny mecz Juvenia rozegra już za tydzień. W sobotę 26 kwietnia zmierzy się na wyjeździe z kandydatem do mistrzostwa – Energą Ogniwem Sopot.

Juvenia Kraków – KS Budowlani WizjaMed Łódź 29:19 (12:7)
Juvenia: Austin van Heerden 12, Patryk Sakwa 5, Andrii Lavtakov 5, Michał Jurczyński 5, Riaan van Zyl 2.
Budowlani: Irakli Tsitsivadze 5, Corne Pienaar 5, karne przyłożenie 7, Dominik Massalski 2
Żółte kartki: Patryk Sakwa (Juvenia), Makary Madej, Jakub Wasilewski, Bartłomiej Michałek, Alexander Niedźwiecki (Budowlani)
Czerwona kartka: Maciej Dorywalski (Juvenia)

Juvenia: Marcin Siemaszko (55’ Norbert Zastawnik), Andrii Matsiuk (65’ Patryk Nowicki), Arkadiusz Czech (40’ Chemigan Beukes), Tomir Wiertek (72’ Kacper Wiśniewski), MJ Atkinson (65’ Maciej Dorywalski), Marcin Morus (63’ Arthur Kliś), Uzukhanye Nohe (65’ Mikołaj Wieczorkowski), Oleg Chornyi, Riaan van Zyl, Austin van Heerden, Patryk Sakwa, Mateusz Polakiewicz, Michał Jurczyński, Artur Polgun (70’ Rafał Lewicki), Andrii Lavtakov.

Budowlani: Toafa Mosese, Filip Kretschmer (40’ Eryk Wilk), Wayne Borsak, Makary Madej, Jakub Małecki, Jakub Wasilewski (55’ Mateusz Nowak), Alexander Niedźwiecki, Irakli Tsitsivadze, Dominik Massalski, Corne Pienaar, Bartłomiej Michałek, Artur Rembowski (40’ Bartłomiej Szczukowski) (53’ Mateusz Stańczykowski), Adrian Stańczykowski (22’ Michał Łaszcz), Kacper Drynkowski, Filip Soszka

Artykuł Juvenia wyszarpała zwycięstwo w sobotę wielkanocną pochodzi z serwisu Juvenia Kraków - Klub Rugby.

Add post to Blinklist Add post to Blogmarks Add post to del.icio.us Digg this! Add post to My Web 2.0 Add post to Newsvine Add post to Reddit Add post to Simpy Who's linking to this post?

Odmieniona Juvenia i bonus na start wiosny 22 Mar 10:32 AM (last month)

Juvenia Kraków rozpoczęła wiosenne granie od wyjazdowego zwycięstwa z bonusem nad Budmex Rugby Białystok. Krakowianie zaprezentowali inne oblicze, niż w rundzie jesiennej, grając szybko i kombinacyjnie, ale przede wszystkim bardzo dobrze pracując w obronie. Starcie na Podlasiu zakończyło się wynikiem 10:66 (3:40), a Smoki odrobiły już pierwszy punkt do czwartego miejsca.

Pierwszy mecz tej wiosny Juvenia miała rozegrać na własnym boisku przeciwko Budowlanymi WizjaMed Łódź, ale plany pokrzyżowało nagłe załamanie pogody i niedostępność boiska. To spotkanie zostanie rozegrane w jeden z kwietniowych weekendów, tymczasem krakowianie rozpoczęli wiosenną część sezonu od wyjazdowego meczu z beniaminkiem Ekstraligi – Budmex Rugby Białystok.

Wynik starcia bardzo szybko otworzyła Juvenia, bo po niespełna 90 sekundach gry przeprowadziła składną akcję po młynie i na pole punktowe wpadł Arsenii Pastukhov. Juvenia nie oddała już tego prowadzenia do końca spotkania i choć na kolejne przyłożenie musieliśmy poczekać kwadrans, to było warto, ponieważ akcje ofensywne Smoków cieszyły oko. Najpierw po świetnej wymianie podań w ataku za linią pola punktowego zameldował się Michał Jurczyński, a następnie, debiutujący w niebieskiej koszulce Mikołaj Wieczorkowski.

Przed przerwą dwa przyłożenia zdobył Riaan van Zyl, który również celnie podwyższał, a drugą „piątkę” zapisał na swoim koncie także Michał Jurczyński. Na dużą pochwałę zasługuje defensywa krakowian, która reagowała bardzo szybko i skutecznie. Była dobrze zorganizowana oraz zdyscyplinowana. Dzięki temu w pierwszej połowie gospodarze zdołali zdobyć tylko trzy punkty z rzutu karnego.

Drugą odsłonę otworzyła doskonała akcja trójkowa. Riaan van Zyl zmylił rywali, zagrywając piłkę bez patrzenia do wbiegającego za jego plecami Peeta Vorstera. Młynarz po przebiegnięciu kilkudziesięciu metrów oddał na kontakcie do Marcina Siemaszko, który podwyższył prowadzenie swojej drużyny. Kolejne przyłożenia zdobywali Austeen van Heerden, Bartłomiej Skoczeń oraz kolejny debiutant w składzie Smoków Uzukhanye Nohe. Białostoczanie dopiero w ostatniej akcji zdobyli honorowe przyłożenie po szybko rozegranym rzucie karnym.

– Jestem bardzo zadowolony z drużyny, ponieważ dziś widać było, że grają dla siebie nawzajem. Bardzo ciężko przepracowaliśmy okres przygotowawczy i dobrze jest oglądać efekty tej pracy na boisku. Ten mecz to jednak tylko punkt odniesienia do tego, żeby teraz się nie zatrzymywać i z każdym meczem grać lepiej. Mam nadzieję, że zawodnicy uświadomili dziś sobie do czego są zdolni i rozumieją, że jeśli nadal będziemy pracować, możemy dokonać wyjątkowych rzeczy – podsumował trener Ciaran Hearn.

Kolejny mecz Juvenia rozegra na własnym boisku. Już za tydzień, w niedzielę 30 marca zmierzy się z mistrzami Polski – zespołem Orlen Orkana Sochaczew. Spotkanie zaplanowano na godzinę 15:00.

Budmex Rugby Białystok – Juvenia Kraków 10:66 (3:40)
Białystok: Andrii Cebotari 5, Juan Sebastian Montes 5
Juvenia: Riaan van Zyl 22, Michał Jurczyński 10, Austeen van Herden 9, Arsenii Pastukhov 5, Mikołaj Wieczorkowski 5, Marcin Siemaszko 5, Bartłomiej Skoczeń 5, Uzukhanye Nohe 5.

Skład Juvenii: Norbert Zastawnik (Chemigan Beukes), Peet Vorster (Patryk Nowicki), Arkadiusz Czech (Marcin Siemaszko), Tomir Wiertek (MJ Atkinson), Artur Kliś, Marcin Morus (Uzukhanye Nohe), Mikołaj Wieczorkowski (Bartłomiej Skoczeń), Oleg Chornyi (Radion Yavorshchuk), Riaan van Zyl (Artur Polgun), Austin van Heerden, Patryk Sakwa, Patrick Różycki, Michał Jurczyński, Mateusz Polakiewicz, Arsenii Pastukhov.

Artykuł Odmieniona Juvenia i bonus na start wiosny pochodzi z serwisu Juvenia Kraków - Klub Rugby.

Add post to Blinklist Add post to Blogmarks Add post to del.icio.us Digg this! Add post to My Web 2.0 Add post to Newsvine Add post to Reddit Add post to Simpy Who's linking to this post?

Juvenia Kraków wraca do gry i chce walczyć o medale 14 Mar 2:34 AM (last month)

Po długiej, zimowej przerwie wracają rozgrywki Ekstraligi Rugby, a wraz z nimi Juvenia Kraków, która w tym roku ponownie ma ambicje znaleźć się w pierwszej czwórce i powalczyć o medale. Trener Ciaran Hearn jest bardzo zadowolony z okresu przygotowawczego. Zespół nie tylko mocno pracował nad wydolnością i wytrzymałością, ale również nową taktyką. Pierwszy test Smoki przejdą w niedzielę 16 marca o 14:00, kiedy podejmą Budowlanych WizjaMed Łódź.

Rok temu, kiedy Juvenia przystępowała do rundy wiosennej była w zdecydowanie bardziej komfortowej sytuacji. Krakowianie byli liderem z kompletem zwycięstw na koncie, ale druga część sezonu zupełnie nie ułożyła się po ich myśli. Zmagania zakończyli na trzeciej lokacie, a w meczu o brązowe medale ulegli na własnym boisku Awencie Pogoni Siedlce. W tym roku pozycja wyjściowa Smoków nie jest tak dogodna. W tabeli plasują się na piątym miejscu i tracą do czwartej lokaty dziewięć punktów. Mimo to nastroje w zespole są doskonałe.

– Jestem bardzo zadowolony z tego, gdzie jesteśmy i dumny z wysiłku, który zawodnicy wkładali całą zimę w przygotowania – podkreślał trener Ciaran Hearn, po wygranym meczu sparingowym z Edach Budowlanymi Lublin, w którym jego podopieczni nie stracili żadnego przyłożenia. Juvenia dobrze zaprezentowała się również kilka tygodni wcześniej podczas zwycięskiej potyczki z Dragonem Brno. Każdy w drużynie podkreśla optymalną dyspozycję przed wznowieniem rozgrywek.

– Jeśli chodzi o przygotowanie fizyczne, zespół wygląda bardzo dobrze. Zrobiliśmy bardzo duży postęp w porównaniu do poprzedniej rundy. Naszym celem jest narzucać innym drużynom wysokie tempo i sprawdzać, czy je wytrzymają – powiedział Marcjan Krzykawski, asystent trenera odpowiedzialny również za przygotowanie fizyczne wszystkich grup wiekowych w Juvenii.

Pierwszym przeciwnikiem Juvenii tej wiosny będą KS Budowlani WizjaMed Łódź, czyli zespół, który w poprzednim sezonie dołączył do Ekstraligi i jak na razie próbuje zapracować na pozycję. Zimą w Łodzi zmienił się trener – byłego selekcjonera kadry Chrisa Hitta zastąpił Theuns Kotze z Namibii – trzykrotny uczestnik Pucharu Świata i rekordzista swojego kraju pod względem zdobytych punktów. Jego asystentami zostali Australijczycy Wayne Borsak oraz Harley Fox. Czy nowy sztab miał jednak wystarczająco dużo czasu, by odmienić styl gry swojej drużyny? Przekonamy się w niedzielę.

Krakowian czeka z pewnością trudny test, ale też mecz, na który wszyscy czekają. – W tym roku mamy bardzo prosty cel. Chcemy znaleźć się w pierwszej czwórce i ponownie walczyć o medal – powiedział Riaan van Zyl, łącznik młyna Smoków, zapowiadając walkę o zwycięstwo w każdym meczu.  

Spotkanie zaplanowano w niedzielę 16 marca o godzinie 14:00 na boisku KS Zwierzyniecki przy ul. Na Błoniach 1. Obiekty Juvenii nadal są w remoncie i rugbiści wrócą na swój teren prawdopodobnie dopiero w kolejnym sezonie, czyli w sierpniu 2025.

Artykuł Juvenia Kraków wraca do gry i chce walczyć o medale pochodzi z serwisu Juvenia Kraków - Klub Rugby.

Add post to Blinklist Add post to Blogmarks Add post to del.icio.us Digg this! Add post to My Web 2.0 Add post to Newsvine Add post to Reddit Add post to Simpy Who's linking to this post?

Oświadczenie RzKS Juvenii Kraków 16 Feb 10:18 AM (2 months ago)

Rzemieślniczy Klub Sportowy Juvenia Kraków to klub od początków istnienia oparty na fundamencie szkolenia młodzieży. Naszym celem jest nie tylko dbanie o rozwój, zdrowie i aktywność fizyczną młodych ludzi, ale również ich wychowanie na odpowiedzialnych, odważnych obywateli. Dlatego nie dajemy i nigdy nie damy przyzwolenia na zachowania, które w jakikolwiek szkodzą nieletnim. W odniesieniu do publikacji „Gazety Wyborczej” z dnia 13 lutego 2025 chcemy jeszcze raz podkreślić, że w sytuacji, która również bardzo nas dotknęła, klub wykonał wszystkie niezbędne działania, a także za pośrednictwem rodziców udzielił pomocy zawodniczkom, które zgłosiły nadużycia ze strony trenera.

Przedstawiciele klubu zostali po raz pierwszy poinformowani o zarzutach wobec trenera przez Szkołę Mistrzostwa Sportowego Marcina Gortata w połowie lutego 2022. Niezwłocznie umówili spotkanie z dyrekcją i psychologiem szkolnym. Następnie przed końcem lutego spotkali się osobiście lub rozmawiali telefonicznie z rodzicami każdej z młodych rugbistek – jako ich prawnymi opiekunami. Następnie w marcu władze Juvenii zorganizowały spotkanie z rodzicami w klubie, by poinformować ich o zaistniałej sytuacji i przekazać, jakie działania Klub podjął w związku z zaistniałą sytuacją. Ponadto Klub podjął decyzję, którą zakomunikował, że trener, którego dotyczyły doniesienia został odsunięty od prowadzenia wszelkich zajęć z dziećmi i młodzieżą. Warto również podkreślić, że zawodniczkom, które chciały kontynuować grę został umożliwiony transfer do klubów z innych miast.

W październiku 2023, jeszcze przed wydaniem wyroku przez Sąd Rejonowy w Krakowie, trener którego dotyczy sprawa został odsunięty od wszelkich aktywności i usunięty ze struktur klubu. Klub nigdy nie był stroną żadnego postępowania związanego z opisanymi w artykule zdarzeniami, nie miał i w dalszym ciągu nie ma dostępu do materiału dowodowego. Władze Klubu nie znają treści zeznań pokrzywdzonych zawodniczek Klubu i nie posiadają szczegółowej wiedzy dotyczącej zarzutów w sprawie jaka wciąż toczy się przed Prokuraturą Rejonową w Krakowie. Klub nie ma również wpływu na etap obecnego postępowania czy na czas  przedłużającego się postępowania.

Pragniemy podkreślić, że klub w porozumieniu ze szkołą i rodzicami podjął wszystkie niezbędne działania, by wesprzeć zawodniczki w tej trudnej sytuacji. Jednocześnie należy pamiętać, że Juvenia to nie jest jeden trener! Niezmiennie wykonujemy pracę, której celem jest wychowywanie i kształtowanie młodych ludzi. Jesteśmy rodzinnym klubem, który od lat buduje społeczność. To ona stanowi o sile każdej sekcji od mikrusa po seniora. Cieszymy się zaufaniem rodziców, trenerów, zawodniczek i zawodników. Niebawem nasza sekcja kobiet wróci do rozgrywek w mistrzostwach Polski juniorek oraz seniorek. Możemy zapewnić, że każda z rugbistek czuje się w klubie komfortowo i bezpiecznie.

Nasz klub tworzą pasjonaci. Ludzie, którzy poświęcają swój wolny czas, by poza pracą zawodową popularyzować piękny, drużynowy sport, aktywizować młodzież i tworzyć społeczność, która czuje się w Juvenii tak dobrze, że może ją nazwać drugą rodziną. Wspierają nas również lokalni i międzynarodowi partnerzy, którzy doceniają naszą pracę na rzecz społeczności lokalnej. Dlatego stanowczo sprzeciwiamy się piętnowaniu i oczernianiu, rozpowszechnianiu fałszywych informacji oraz przypisywanie winy wszystkim obecnym członkom klubu. Klub zawsze będzie stanowczo reagował na wszelkie nieprawidłowości i podejmował konsekwentne działania, tak jak to zrobił w tym przypadku. Zapraszamy wszystkich na treningi, wydarzenia i mecze Juvenii Kraków. Tu, gdzie wyniki nie są celem, ale efektem pracy. Społeczności.

Artykuł Oświadczenie RzKS Juvenii Kraków pochodzi z serwisu Juvenia Kraków - Klub Rugby.

Add post to Blinklist Add post to Blogmarks Add post to del.icio.us Digg this! Add post to My Web 2.0 Add post to Newsvine Add post to Reddit Add post to Simpy Who's linking to this post?

Pojedynek Smoków, Juvenia w ogniu przygotowań 9 Feb 10:41 PM (2 months ago)

Pierwsza drużyna Juvenii Kraków weszła w kluczową fazę przygotowań do rundy wiosennej Ekstraligi. Smoki wznowią rywalizację już za miesiąc, dlatego po wielu godzinach treningów na matach, siłowni i sztucznej murawie, wrócili do gry. W pierwszym meczu sparingowym pokonali na wyjeździe czeskie smoki – Dragon Brno. Ważniejsza jednak od wyniku była realizacja celów, które przed zespołem postawił trener Ciaran Hearn.

Jesienna seria gier zakończyła się w pierwszej połowie listopada, a zawodnicy Juvenii płynnie przeszli od roztrenowania do fazy przygotowań. Trener Ciaran Hearn zaplanował dla nich tylko dwutygodniową przerwę w okresie świąt Bożego Narodzenia. W styczniu zespół spotykał się coraz częściej. Zawodnicy nie tylko realizowali program przygotowań siłowych i wydolnościowych, ale trenowali również na matach, gdzie doskonalili technikę szarży, wprowadzając elementy zapasów.

Po obozie szkoleniowym w Poroninie i Zakopanem Juvenia coraz więcej czasu spędzała na boisku, wracając również do trenowania stałych fragmentów gry. Dla Ciarana Hearna był to bezcenny czas. Kanadyjczyk objął drużynę z końcem lipca, zaledwie dwa tygodnie przed startem sezonu, więc runda jesienna była dla niego czasem poznawania zespołu, mocnych stron poszczególnych zawodników i obserwacji polskich rozgrywek. Teraz miał wreszcie okazję wprowadzić do gry nowe rozwiązania.

Pierwszym testem tych zmian miał być wyjazdowy sparing z czeską drużyną, której symbolem, podobnie jak Juvenii jest smok – Dragonem Brno. Mecz podzielono na kwarty po 20 minut każda. Ciaran Hearn i jego asystent, a zarazem trener przygotowania fizycznego, Marcjan Krzykawski w każdej z części spotkania posyłali na boisko nieco odmienny skład, rotując graczy również pomiędzy pozycjami.

Krakowianie potrzebowali około 20 minut, żeby wejść w rytm i w kolejnych trzech kwartach prezentowali się bardzo dobrze, wygrywając 8:3 w przyłożeniach. Dla sztabu szkoleniowego zdecydowanie ważniejsze od wyniku było jednak przetestowanie nowych, wprowadzonych zimą pomysłów na grę. Szansę na pokazanie się otrzymał również nowy zawodnik – Uzukhanye Nohe z RPA, który będzie występować w trzeciej linii młyna.

– Sprawdziliśmy wiele rozwiązań, o których rozmawialiśmy i które ćwiczyliśmy. Przed nami wciąż dużo pracy, ale uważam, że jesteśmy w dobrym punkcie, by rundę wiosenną rozpocząć w optymalnej dyspozycji. Dziękujemy gospodarzom za pojedynek, życzymy powodzenia w rozgrywkach ligowych i mamy nadzieję, że nasza współpraca będzie długofalowa, na czym skorzystają obie strony – podsumował Ciaran Hearn.

W składzie zabrakło pięciu rugbistów, którzy otrzymali powołania do reprezentacji, przygotowującej się do meczu z Chorwacją w Rugby Europe Trophy. Trenerzy Kamil Bobryk i Tomasz Stępień zaprosili na zgrupowanie: Norberta Zastawnika, Artura Czecha, Peeta Vorstera, Arseniego Pastukhova i Radiona Yavorshchuka. Jednocześnie na zgrupowaniu kadry juniorskiej w Zakopanem przebywali dwaj zdolni juniorzy Akademii Rugby HSBC Juvenii Kraków: Kajetan Guzda i Szymon Polakiewicz.

Przed końcem lutego Juvenia odbędzie jeszcze weekendowy obóz dochodzeniowy w Krakowie, a z początkiem marca rozegra mecz sparingowy z Edach Budowlanymi Lublin. Dwa tygodnie później, w niedzielę 16 marca, Smoki rozpoczną wiosenne granie w Ekstralidze, podejmują KS Budowlanych WizjaMed Łódź.

Skład Juvenii w meczu z Dragonem Brno: Chemigan Beukes, Patryk Nowicki, Andrii Matsiuk, Marcin Siemaszko, Tomir Wiertek, MJ Atkinson, Artur Kliś, Marcin Morus, Oleg Chornyi, Maciej Dorywalski, Uzukhanye Nohe, Maciej Antczak, Riaan van Zyl, Austin van Heerden, Mateusz Polakiewicz, Patrick Różycki, Michał Jurczyński, Patryk Sakwa, Andrii Lavtakov, Krzysztof Gola, Hubert Kisiel.

Artykuł Pojedynek Smoków, Juvenia w ogniu przygotowań pochodzi z serwisu Juvenia Kraków - Klub Rugby.

Add post to Blinklist Add post to Blogmarks Add post to del.icio.us Digg this! Add post to My Web 2.0 Add post to Newsvine Add post to Reddit Add post to Simpy Who's linking to this post?

Młodzicy grali w Rzeszowie 9 Feb 10:07 PM (2 months ago)

Nasza drużyna młodzików Akademii Rugby HSBC Juvenia Kraków pod wodzą trenera Piotra Sadowskiego zagrała w turnieju Regsol Cup organizowanym przez Rugby Rzeszów. Była to pierwsza okazja dla grupy U14, żeby sprawdzić się na boisku w trakcie przerwy zimowej i widać było ogromną chęć oraz głód gry.

Pierwszy mecz Smoczki rozegrały z dobrze znaną sobie drużyną Gorców Raba Niżna. Zespoły więc testowały swoje możliwości, ale ostatecznie wygrały Gorce. Kolejne spotkanie z zespołem Rzeszów 1 było bardzo wyrównane, ale tylko w pierwszej połowie. W drugiej coś się zablokowało, zabrakło bezwzględnego parcia do zwycięstwa i po stracie dwóch przyłożeń wynik i wiara w wygraną uciekły.

Młodzikom Akademii Rugby HSBC Juvenii Kraków pozostał dwumecz o 5. miejsce z zespołem Rzeszów 2.

– Przypomnieliśmy sobie założenia gry, a przede wszystkim pobudziliśmy chęć zwycięstwa. Pokazania, że umiemy grać w rugby! Ta mobilizacja dała nam zwycięstwo 44:0, a w kolejnym meczu 54:0. Wszyscy cieszyli się grą i poczuli wiarę w swoje możliwości – podkreślił trener Piotr Sadowski, wspominając że w tym kontekście zawodnicy sami żałowali przegranej z Rzeszowem 1, bo poczuli, że ten zespół był w ich zasięgu.

Dziękujemy Rugby Rzeszów za bardzo dobrze zorganizowany turniej, bo zarówno boisko, jak i warunki do przeprowadzenia rywalizacji były bez zarzutu, a sama możliwość spotkania się i rywalizacji z innymi drużynami – bezcenna!

Trener podkreślił, że choć drużyna młodzików cały czas jest w budowie do pełnego składu, to każda zawodniczka i zawodnik podnieśli swoje umiejętności i zagrali najlepiej w dotychczasowej karierze rugbistów. Najważniejsza jest ich chęć rozwoju, gry i czerpania radości ze sportu!

Warto również wspomnieć, że MVP młodzików z zespołu Akademii Rugby HSBC Juvenii Kraków został wybrany Vitko Gleb.

Na tym samym turnieju, nasi kadeci wzmocnili również zespół UKS Rugby Lubień, który wygrał rywalizację w U16.

Artykuł Młodzicy grali w Rzeszowie pochodzi z serwisu Juvenia Kraków - Klub Rugby.

Add post to Blinklist Add post to Blogmarks Add post to del.icio.us Digg this! Add post to My Web 2.0 Add post to Newsvine Add post to Reddit Add post to Simpy Who's linking to this post?

Akademia Rugby HSBC Juvenia Kraków podbiła Anglię 21 Jan 9:06 PM (3 months ago)

Najmłodsi zawodnicy Akademii Rugby HSBC Juvenii Kraków rozpoczęli nowy rok z wysokiego C! Smoczki w towarzystwie rodziców odbyli „London Tour”. Nasza drużyna mini żaków zagrała w sumie pięć meczów z angielskimi drużynami ze szkół pod Londynem i wszystkie wygrała. Co więcej wystąpiła przez 11-tysięczną widownią podczas przerwy w meczu European Champions Cup pomiędzy Saracens i Castres Olympique!

Ten wyjazd młodzi rugbiści i rugbistki Juvenii Kraków zapamiętają na długo. Dzięki kontaktom oraz doskonałej organizacji trenera Simona Kirby oraz jego żony Dominiki, grupa naszych mini żaków miała okazję doświadczyć angielskiego rugby na szkolnym i najwyższym, zawodowym poziomie.

Wyprawa zaczęła się od wczesnego wylotu i wspaniałego, angielskiego śniadania w domu rodzinnym trenera Simona. Jego rodzice nie tylko ugościli Smoczki, ale potem wielokrotnie wspierali naszą grupę logistycznie, pomagając również w transporcie. Już pierwszego dnia odbył się trening z trenerem Dave’em, który uczył naszych zawodników wiązania w trzyosobowych młynach. Wszystko po to, by kolejnego dnia rozegrać mecz z lokalną drużyną z Lochinver House School. Spotkanie trwało 2×25 minut, a nasz zespół spisał się perfekcyjnie, wygrywając 11:6 w przyłożeniach.

Kolejnego dnia drużynę prowadzoną przez Simona Kirby, Grzegorza Zawojskiego i Marcina Sokołowskiego czekało jeszcze poważniejsze wyzwanie. Był to turniej, w którym zmierzyli się z zespołami ze szkół z Harrow, Welling oraz dwiema drużynami z Barnet. Pierwszy z nich był najtrudniejszy, bo mini żakom Juvenii przyszło zmierzyć się ze starszymi od siebie graczami. Mimo to wygrali i nabrali rozpędu. Z każdym kolejnym meczem prezentowali się lepiej i zanotowali komplet zwycięstw.

– Przyjechaliście do nas żeby się uczyć, a daliście nam lekcję – podsumował trzy dni z małymi rugbistami Juvenii trener Dave.

Pochwał dla swoich zawodników nie szczędził też trener Simon Kirby. – To był absolutnie epicki dzień! Zagraliśmy z drużynami z trzech lokalnych szkół i kończymy nasz tour do Anglii niepokonani! Dostaliśmy pochwały od każdego z trenerów, który nas obserwował! Byli pod wrażeniem jak dobrze wytrenowani są nasi zawodnicy, jak wyszkoleni, jak zdyscyplinowani i jak się zachowują na boisku. Trzeba powiedzieć, że dziś Smoczki pozamiatały! Mamy mnóstwo nowych kontaktów do klubów, które chcą współpracować, gościć nas i przyjeżdżać do nas! Mamy przed sobą ekscytującą przyszłość! To był wielki sukces. Drużyna grała niewyobrażalnie, a trzeba podkreślić, że dziś rywalizowaliśmy głównie z o rok lub o dwa starszymi zawodnikami. Byli absolutnie fenomenalni! – powiedział trener.

Co istotne, młode drużyny Juvenii, dostały zaproszenie do współpracy od trenera odpowiedzialnego za wszystkie grupy U11 w Saracens. Z tym klubem wiązał się również ostatni punkt programu – wizyta na trybunach podczas meczu European Champions Cup pomiędzy Saracens i Castres Olympique. Smoczki nie tylko kibicowały, ale miały również okazję wybiec na murawę w przerwie. Tam przed 11-tysięczną widownią krakowianie mierzyli się z rówieśnikami z okolicznych klubów, a następnie witali powracające na boisko drużyny. Dla każdego z młodych zawodników Juvenii było to bez dwóch zdań przeżycie do zapamiętania na długie lata!

Artykuł Akademia Rugby HSBC Juvenia Kraków podbiła Anglię pochodzi z serwisu Juvenia Kraków - Klub Rugby.

Add post to Blinklist Add post to Blogmarks Add post to del.icio.us Digg this! Add post to My Web 2.0 Add post to Newsvine Add post to Reddit Add post to Simpy Who's linking to this post?

Christian Hatton-Jones: mamy potencjał, celem jest finał 30 Dec 2024 3:44 AM (4 months ago)

Młode Smoki – czyli grupy U16 i U18 w Juvenii od lat stanowią ścisłą czołówkę w rozgrywkach kadetów i juniorów w Polsce. Obecnie w naszym klubie trenerami odpowiedzialnymi za przygotowanie rugbistów w tych kluczowych rocznikach Akademii Rugby HSBC Juvenii Kraków są Christian Hatton-Jones oraz Paweł Wojciechowski. Poprosiliśmy szkoleniowca, pochodzącego z RPA – ojczyzny czterokrotnych mistrzów świata, o podsumowanie pierwszej rundy Centralnej Ligi Kadetów oraz Centralnej Ligi Juniorów.

Podsumowujemy pierwszą rundę sezonu w grupach U16 i U18 Akademii Rugby HSBS Juvenii Kraków. Może zaczniemy od kadetów?

– Kadeci radzą sobie w tej chwili całkiem nieźle. Na początku sezonu, rozpoczęliśmy przygotowania z ambicją, by rywalizować o pierwsze miejsce. I to jest nasz ostateczny cel. Myślę, że wszystko idzie w tej chwili dobrym kierunku – aż miło patrzeć! Chłopcy rozwijają się i poprawiają w każdym elemencie, pokazując coraz więcej dojrzałości. W tym najważniejszym meczu z Orkanem niestety przegraliśmy jednym punktem, myślę jednak, że Orkan w tej grupie wiekowej zrobił duże postępy. W tych rozgrywkach na szczęście wszystko nie sprowadza się do jednego meczu w lidze, ale tego ostatniego finałowego. Wierzę, że w nim zagramy i wygramy!

Zostańmy więc na chwilę przy kadetach. Jaka to jest obecnie drużyna? Jakbyś ją określił?

– Mają wspaniały team-spirit. Współpracuję z tą grupą zawodników od dwóch lat i bardzo dobrze się rozumiemy. Co ważne, zaszczepiliśmy w nich etykę ciężkiej pracy. Prawdziwe zaangażowanie i ciągłe wspieranie się nawzajem przez cały czas przebywania na boisku, ale też poza nim. W porównaniu do zeszłego roku mentalnie ta grupa stała się o wiele silniejsza. Zdecydowanie poprawiliśmy ten element i dzięki temu jesteśmy w naprawdę dobrym miejscu – nikomu nie brakuje motywacji, by udowodnić, że możemy być najlepsi.

A od sportowej strony? Nad czym chciałbyś popracować zimą? Na przykład, patrząc na wspomniany mecz z Orkanem –  nad jakimi obszarami powinniśmy popracować?

– Obszar, nad którym musimy popracować, to nasza fizyczność. Mamy dość „małą” drużynę – nie zostaliśmy obdarzeni dużymi, silnymi fizycznie graczami w tych rocznikach. Musimy więc popracować właśnie nad fizycznością. Ale też niwelować nasze braki, przyspieszając choćby naszą grę w ruckach. Musimy po prostu bycie bardziej sprytni, dopasowując się do różnych scenariuszy meczowych, tak byśmy mogli wykorzystać nasze mocne strony i zamienić je w punktową korzyść. To nasze kluczowe obszary zainteresowania, nad którymi będziemy pracować cały czas i jestem pewien, że na koniec sezonu ta praca przyniesie efekty.

A jak sami zawodnicy zareagowali na wynik, który osiągnęli w pierwszej części sezonu? Wygrali przecież wszystkie mecze poza tym jednym, przegranym jednym „oczkiem”.

– Myślę, że byli z siebie bardzo dumni. Ja również byłem z nich dumny. Historia naszych spotkań z Orkanem w poprzednim roku jest taka, że za każdym razem pokonywali nas różnicą od 14 do 30 punktów. Tym razem różnił nas jeden punkt i  to zaszczepiło we mnie przekonanie, że nie zagraliśmy jeszcze najlepiej. Bo gdybyśmy zagrali swój najlepszy mecz, moglibyśmy zdominować przeciwnika. Myślę więc, że to naprawdę dobra perspektywa dla chłopców, bo widzą, że cały czas się rozwijają, praca przynosi efekty, a oni mogą budować na tym pewność siebie i wykorzystywać ją, przenosząc swoją grę na wyższy poziom. Oczywiście, chcemy wygrywać w każdym meczu. A ja jestem przekonany, że ci zawodnicy zasługują na zwycięstwo. Włożyli wiele ciężkiej pracy, budując swoją siłę od zera i ciągłego przegrywania, i przegrywania, i przegrywania, aż do osiągnięcia sukcesu. Właśnie dzięki własnej pracy i zaangażowaniu. To poświęcenie się opłaciło. Uważam więc, że jest to rok, w którym nadszedł czas, by wywalczyli sobie nagrodę za całą ciężką pracę, którą wykonali.

Czy przygotowujecie się również do rozgrywek rugby 7 na wiosnę? Czy to również będzie ważna część zimowej przerwy?

Oczywiście, siódemki również są dla nas bardzo ważne. Każdy aspekt gry jest dla nas ważny i chcemy mieć pewność, że jesteśmy konkurencyjni na wszystkich polach. Myślę, że siódemki powinny nam nawet bardziej odpowiadać, ponieważ możemy wybrać naszych najlepszych graczy. W piętnastkach, jak mówiłem wcześniej, nie zawsze mamy odpowiednich ludzi na odpowiednich pozycjach. Musimy więc dużo kompensować, co czasami jest trudne i przynosi czasem zaskoczenia. Uczymy się na błędach. Jednak myślę, że w rugby 7 powinniśmy się lepiej odnaleźć. Jeśli jesteśmy konkurencyjni w CLK, to wierzę, że w rugby 7 również będziemy. Naszym celem na wiosnę jest więc dotarcie do finału. To wszystko. Wiemy, że jesteśmy wystarczająco dobrzy, aby walczyć o zwycięstwo. Wiemy, że możemy dostać się do finału. Teraz musimy tylko ciężko pracować żeby postawić na swoim i osiągnąć cel. A kiedy tam dotrzemy, chcemy mieć pewność, że przez cały sezon i przerwę zimową przygotowywaliśmy się tak, że właśnie wtedy zagramy nasz najlepszy mecz. Musimy więc wywalczyć sobie tę szansę, a gdy ją będziemy mieć – jestem pewny, że ją wykorzystamy! Jesteśmy po prostu głodni zwycięstw.

Przechodząc do juniorów. Oni prawdopodobnie nie byli z siebie równie dumni po pierwszej części sezonu? Co prawda rozegrali mniej meczów niż kadeci, ale nie wszystko poszło po ich myśli…

– Juniorzy to ciekawy zespół. A powodem, dla którego chciałem z nimi pracować jest to, że czuję, że mają ogromny potencjał, tylko jeszcze go w pełni nie wykorzystali. I właśnie na tym polega moja praca, aby pomóc im wykorzystać możliwości, które w nich drzemią. Czuję, że w przeszłości byli trochę zaniedbywani – skupialiśmy się na pojedynczych graczach, zamiast pielęgnować cały zespół, który mamy. Trochę ich to kosztowało, ale wiem, że mają umiejętności, zdolności i talent, by grać i wygrywać. Co najważniejsze – oni tego chcą. Chcą udowodnić, że mogą konkurować z każdym i widać to już pierwszej części sezonu.

Możesz krótko opisać tę „drogę przez jesień” juniorów z Akademii Rugby HSBC Juvenii Kraków?

W pierwszym meczu mieliśmy zagrać z Lublinem, ale z powodu pogody, która była wówczas naprawdę szalona, mecz został odwołany. Szykowaliśmy się do tego spotkania od startu przygotowań, a zamiast niego, przeskoczyliśmy wprost do siódemek i trzeba było się szybko przestawić. Turniej mistrzostw Polski nie poszedł zbyt dobrze, ale trzeba podkreślić, że z każdym meczem prezentowaliśmy się coraz lepiej. Czuć było, że jest potencjał, tylko nasz mechanizm nie jest dobrze naoliwiony. Potem wpadliśmy na bardzo mocny Orkan Sochaczew i choć mają obecnie bardzo mocny zespół, każdy z nas spodziewał się trochę więcej. Na kolejny mecz byliśmy już znacznie lepiej przygotowani. Przeciwko Warszawie zagraliśmy całkiem nieźle. To było ważne zwycięstwo – potrzebne by zwiększyć motywację i pokazać zawodnikom, że mogą dobrze pracować i grać jako zespół. A ostatni mecz z Lublinem był chyba naszym najlepszym występem do tej pory. Walczyliśmy jak diabli – razem i wyszliśmy zwycięsko z tego zaciętego spotkania. Budowlani mają wielu dużych i ciężkich zawodników. Dominowali w ruckach, ale i tak udało nam się pozbawić ich punktów. Kilka razy zdarzało się, że przekraczali linię pola z piłką, ale my utrzymywaliśmy ją w górze i nie mogli zdobyć punktów. Więc fakt, że chłopcy są gotowi walczyć w obszarze, w którym niekoniecznie są najlepsi – w tej twardej fizycznej przepychance – jest niewiarygodny. Pokazali w tym meczu dużo charakteru i dojrzałości. Mam więc nadzieję, że tak jak im powiedziałem, lekcja wyciągnięta z tego meczu mówi, że możemy pokonać każdy zespół, jeśli tylko będziemy grać dla siebie nawzajem i walczyć razem do ostatniego gwizdka.

A co chcecie osiągnąć w następnym meczu i w następnej części sezonu?

– Od początku sezonu stopniowo stawaliśmy się coraz lepsi i bardziej konkurencyjni. Teraz po prostu musimy zrobić kolejny krok naprzód. Myślę, że zawodnicy zaczynają rozumieć, że to będzie wymagało sporo ciężkiej pracy, ale jeśli się do tego przyłożą, to jest duża szansa, że znajdą się we właściwym miejscu we właściwym czasie. Na razie wygraliśmy dwa mecze: w Warszawie i Lublinie. To daje nam drugie miejsce w grupie. Jeśli teraz zdołamy pokonać Warszawę w następnej kolejce, prawdopodobnie zagwarantujemy sobie drugie miejsce w grupie, niezależnie od tego, czy przegramy potem z Lublinem, czy Orkanem. A drugie miejsce jest fantastyczne, ponieważ ustawia nas na ćwierćfinał z drużyną z trzeciego miejsca w drugiej grupie. Wierzę, że jesteśmy wystarczająco dobrzy, by tego dokonać. Do tego czasu będziemy też wystarczająco zmotywowani i przygotowani, by rozegrać dobry mecz i miejmy nadzieję, wygrać. Zwycięstwo będzie oznaczać awans do turnieju finałowego i półfinału.

A w takim półfinale wszystko się może zdarzyć…

– Właśnie tak! A nawet jeśli nie powiedzie Ci się w półfinale, to zostaje walka o brązowy medal. Jeśli z tą grupą osiągnęlibyśmy taki wynik, czułbym się „OK”, ale jednocześnie miałbym świadomość, że zdobyliśmy tego na co było nas stać. Powiedziałem zespołowi, że naszym wspólnym celem jest wejście do finału CLJ. Zaczęliśmy sezon „powoli”, ale zamierzamy skończyć go mocno. Tego stałego wzrostu formy właśnie szukamy. Tak, jak powiedzieliśmy wcześniej, mentalna strona gra ogromną rolę w wygrywaniu, budowaniu zespołu. Co więcej ci juniorzy w przyszłym roku dołączą do drużyny seniorów, więc chcę ich do tego przygotować.

Które obszary w tym kontekście są najważniejsze pod względem przygotowania do następnej części sezonu? Które mogą decydować o zwycięstwach? Stałe fragmenty? Struktury defensywne?

– Zarówno w przypadku juniorów, jak i kadetów, bardzo ciężko pracowaliśmy ostatnio nad naszym tempem pracy i poruszania się bez piłki. To niezwykle istotne, by być we właściwym miejscu, we właściwym czasie. By zachować odpowiedni timing w ruckach. Nasze statystyki pokazują, że w tej chwili dominujemy w obszarze rucka nad innymi zespołami. Teraz bardziej musimy skupić się nad autami, bo jesteśmy mniejsi od rywali, więc bardzo trudno jest wywierać fizyczną presję na rywali w tym elemencie. Ale trzeba przyznać, że radzimy sobie całkiem nieźle. Jeśli wygrywamy nasz wrzut do autu, czy młyna – niezależnie od tego, czy przegrywamy potem pod względem siły pchnięcia, to pozostajemy w posiadaniu piłki – i to jest ważne. To pozostawia więc spore pole do czerpania radości z gry w swoim stylu. Bez względu na to, że młyn cofnie się o dwa, czy trzy metry. Wracając jednak do autów – to element, który musimy zacząć poprawiać. Powtarzam juniorom, że w dużej mierze w tym, jak i innych obszarach chodzi o dojrzałość. Muszą zacząć zdawać sobie sprawę, że ich celem nie jest teraz być dobrym juniorem. Oni mają już rywalizować z seniorami. O tym powinni myśleć. Ich gra powinna dojrzewać w tym kierunku, że powinni powiedzieć sobie: „OK, nie chcę być już dobrym juniorem. Chcę być dobrym seniorem”. Wielu z nich czeka na tej drodze ciężka praca. Ale wielu ma potencjał i wierzę, że jeśli tylko trochę dojrzeją, mogą wkrótce grać w drużynie seniorów.

Przykładem takiej drogi jest chyba Oleg Chornyi, o którym wspominał Ciaran Hearn i który wszedł do drużyny seniorów z dużą dojrzałością, pewnością siebie i widać to na boisku?

– Tak. Oleg bardzo się rozwinął. Kiedy dołączył do pierwszej drużyny, widziałem, że jest gotowy i ciężko pracuje. Myślę, że będzie naprawdę świetnym zawodnikiem. W juniorach był naprawdę dobrym liderem. Myślę, że wielu graczy na niego liczyło, że będzie brać ciężar gry na siebie. Ciągle przypominam jednak juniorom, że połowa z nich ma już tylko ten rok na rozwój, zanim dołączą do seniorów. Muszą więc jak najlepiej wykorzystać swój czas na treningach i na boisku, aby rosnąć i dojrzewać, tak jak zrobił to Oleg. W tej drużynie jest wiele niewykorzystanej jeszcze jakości i po prostu rugbiści muszą myśleć szerzej, wierzyć w siebie i pracować ciężej niż wszyscy inni. Wierzę, że mogą osiągnąć coś niewyobrażalnego. Dużo pracujemy nad mentalnym przygotowaniem do każdego meczu, a także nad znajomością gry. By każdy potrafił czytać grę, pracować na boisku i reagować na sytuację. Czasami bowiem nie chodzi o to, żeby pracować ciężko – tylko mądrze!

O tym samym rozmawiałem z Ciaranem. Powiedział, że pracuje nad wiedzą zawodników i chce, aby rozumieli grę, w którą grają, a nie tylko realizowali zagrywki.

– Dokładnie tak jest. Zawodnik musi rozumieć co dzieje się wokół niego na boisku i właściwie reagować.

Współpracujecie na co dzień z trenerami innych grup wiekowych?

– Tak, bardzo cenię pracę z Ciaranem. Wzoruję się na nim, bo ma duże doświadczenie i lubię z nim rozmawiać, przyswajać jego rozumienie gry, sposób patrzenia na rywalizację i całą wiedzę. Często zaskakuje mnie, że postrzegamy niektóre rzeczy podobnie, co jest bardzo miłe. Przychodzi na nasze treningi, dzieli się uwagami, wskazuje mi elementy, którym warto poświęcić więcej czasu. Zgadzam się z nim również, że jedną z najważniejszych rzeczy, których brakuje w polskim rugby jako całości, jest właśnie wspomniana wiedza o grze – umiejętność czytania i reagowania na sytuację. Myślę, że gracze w Polsce zostali nauczeni robienia tego, co każe trener. A to zmienia ich w roboty. Kiedy sytuacja się zmienia, nie wiedzą, co robić i… po prostu to akceptują. Mówią sobie: „OK, zrobiłem co mogłem, więcej się nie dało”. Ja chcę jak Ciaran, motywować graczy do bycia kreatywnym. W rugby jest wiele sposobów na atak. Jest też wiele sposobów na obronę. A na koniec dnia każdy musi zrozumieć, jak wpływa na ludzi wokół siebie. Jak wzajemnie na siebie oddziałują. Dopóki są w stanie to zrozumieć, zawsze jest szansa żeby coś osiągnąć, odmienić losy meczu.

Jak będą wyglądać Wasze przygotowania w przerwie zimowej?

– Głównie skupimy się na przygotowaniu fizycznym, by wiosną móc rywalizować również w tym aspekcie, zwłaszcza że wiemy, iż wszystkie pozostałe zespoły zrobią to samo. Oni również będą się wzmacniać. Więc duzi zawodnicy staną się więksi. Ci mniejsi również nabiorą „krzepy”, ale pewnie nie będą nadal tak mocni fizycznie, jak rywale. Ten aspekt będzie jednocześnie trudniejszy do zrealizowania ze względu na remont w klubie i brak stałego dostępu do siłowni. Chcemy też w Akademii HSBC koncentrować się na naszych mocnych stronach. Jesteśmy sprawniejsi od wielu drużyn. Udowodniliśmy, że jesteśmy w stanie grać bez zmian przez 80 minut na pełnych obrotach. Chcemy to podtrzymać i budować na tym fundamencie. Skupimy się nad poprawą umiejętności, ale też budową masy ciała, choć pamiętajmy, że więksi gracze nie zawsze oznaczają lepszych rugbistów. Potencjalnie stają się oni również wolniejsi.

Czy macie zaplanowany również obóz?

– Obóz odbędzie się z pewnością  w pierwszym lub drugim tygodniu ferii. Wykorzystamy go, aby wejść w grę. Do tego czasu skupimy się na indywidualnych umiejętnościach, a także treningu siłowym, czy pełnym powrocie do zdrowia po kontuzjach. Od obozu będziemy pracować nad tym, co chcemy osiągnąć, poprawić i jak wykonać to na boisku. Na mecie wszystko zależy od tego, jak przeniesiesz przepracowane godziny na występ, prawda? Możesz trenować ile chcesz, ale jeśli nie przenosisz tego na boisko, to pojawia się problem. I to jest to, co powtarzam chłopakom – trenujemy konkretne rozwiązania, ale ani ja, ani Paweł nie mówimy im, że tak trzeba to robić. Że to jedyny sposób. Bo tych sposobów jest wiele, a nam zależy na pokazaniu im różnych dróg do wspólnego celu. Tak byśmy pracowali jak jeden organizm i kiedy jeden zawodnik zamierza coś zrobić na boisku, potrafił sprawić, że wszyscy pójdą za nim, bo zrozumieją jego decyzję w odniesieniu do sytuacji.

Artykuł Christian Hatton-Jones: mamy potencjał, celem jest finał pochodzi z serwisu Juvenia Kraków - Klub Rugby.

Add post to Blinklist Add post to Blogmarks Add post to del.icio.us Digg this! Add post to My Web 2.0 Add post to Newsvine Add post to Reddit Add post to Simpy Who's linking to this post?

Ciaran Hearn: musimy znaleźć w naszych głowach przełącznik 4 Dec 2024 12:28 AM (5 months ago)

Za nami jesienna seria gier w Ekstralidze rugby. Juvenia zakończyła pierwszą część sezonu na piątym miejscu i wciąż zachowuje szanse na włączenie się do gry o medale. Od początku sierpnia z zespołem pracuje Ciaran Hearn, który opowiedział o pierwszych wrażeniach z Polski i Krakowa, podsumował rugbową jesień i zdradził jak wyglądają przygotowania Smoków do rundy rewanżowej.

Przyjechałeś do Krakowa niespełna pięć miesięcy temu. Jak wspominasz te pierwsze dni w Juvenii? Czego oczekiwałeś, a co znalazłeś w klubie?

– Myślę, że oczekiwałem tego, co mówi się o Polakach, że zastanę tu ludzi z pasją, odpornych, twardych, którzy potrafią ciężko pracować. Uważam, że to właśnie mamy w tej grupie. Nie wiedziałem, że będę prowadzić tak młody zespół, kiedy przyszedłem, ale jestem bardzo, bardzo zadowolony z tego faktu oraz tego, jak zawodnicy są otwarci na trening i jak chcą się uczyć. Zdajemy sobie sprawę, że to nie będzie zmiana, która przyjdzie z dnia na dzień, ale już widać jak powoli zachodzi. Kiedy staramy się wprowadzić strategię defensywną, ale przede wszystkim ucząc chłopaków rugby, a nie mówiąc im, co mają robić. Chce im pokazywać możliwości i pozwalać decydować, co mają robić.

Czyli nie mają wykuć zagrywki na pamięć tylko zrozumieć rugby?

– Na dłuższą metę będzie to lepsze dla drużyny i klubu. Pokazując im rugby, pozwalamy im się go uczyć, i uczyć i po prostu rozwijać się jako gracze rugby, a nie być robotami. To jest miejsce, w którym jesteśmy. Pod kątem pierwszej rundy, te pierwsze cztery miesiące nie były lekkie z pojawiającymi się kontuzjami i selekcją zawodników do gry. W ostatnim meczu mieliśmy do dyspozycji tylko 23 zawodników. Ciężko było więc zespołowi poczuć rytm i rywalizować na tym samym poziomie. Jednak drużyna bardzo się rozwinęła od mojego przyjazdu. Chłopaki naprawdę pokazali, że podoba im się to co wprowadzamy, lubią ten styl gry i chcą się uczyć. A to doskonała sytuacja.

Pod kątem wyników. Zaczęliśmy od trzech zwycięstw z drużynami z dolnej części tabeli. Następnie przegraliśmy trzy mecze z trzema najlepszymi drużynami. Jakbyś porównał te spotkania i co mogliśmy zrobić w nich lepiej?

– Gdy graliśmy nasz pierwszy mecz byliśmy razem tylko pięć dni jako pełny zespół. Rywalizacja była więc dość trudna, a kolejne spotkania odbywały się tydzień po tygodniu. Ciężko jest więc zgrać się w obrębie całej grupy i wszystko poukładać. A potem przyszło nam grać z takimi drużynami jak Orkan, Pogoń i Ogniwo. To dobre zespoły, które grają ze sobą od dłuższego czasu i są dobrze wyszkolone. Te konfrontacje pokazały, w jakim miejscu byliśmy w tamtym czasie. Trzeba oddać chłopakom, że chłopaki walczyli, ale jednocześnie byliśmy trochę rozczarowani samymi sobą. Tym, że nie daliśmy z siebie w tych meczach wszystkiego, że nie dominowaliśmy fizycznie. Potem jednak wróciliśmy na właściwe tory i zaczęliśmy grać przyzwoicie. Wiem, że przegraliśmy z Arką, ale to starcie w Gdyni, było prawdopodobnie najlepszym naszym występem jako drużyna rugby. Dobrze walczyliśmy w defensywie. Mieliśmy naprawdę mocną obronę. Jedyne, co nas zawiodło, to straty piłki i karne.

Podkreślałeś to po kilku meczach, że wciąż zbyt często i zbyt łatwo oddajemy piłkę rywalom.

– Karne to prawdopodobnie obszar, wokół którego czeka nas największa praca przed rundą wiosenną, bo w tej lidze będziesz dostawać karne za przewinienia w przegrupowaniach, ale można to minimalizować. To trudny element do sędziowania dla każdego arbitra również na najwyższym poziomie. To właśnie tam pojawia się najwięcej przewinień. Więc im mniej damy okazji do sędziowania, tym lepiej dla nas. Musimy więc nauczyć się zarządzać przegrupowaniami, a jeśli uda nam się ograniczyć nasze karne do około sześciu w meczu, myślę, że znajdziemy się w bardzo komfortowej sytuacji.

Wróćmy jeszcze do ostatniego meczu z Lechią. Co zadecydowało o naszej przegranej?

– Myślę, że w ostatnim meczu, od początku nie byliśmy we właściwym trybie. Podczas rozgrzewki powtarzałem chłopakom: „Nie jesteśmy włączeni, nie jesteśmy włączeni, musimy odpalić”. Niestety zawodnicy nie wrzucili biegu i nie weszli w mecz. Dla mnie, jako gracza rugby, jako części drużyny, zawsze najtrudniejszą rzeczą była konsekwencja. Najlepsze drużyny świata, patrząc na międzynarodowe rugby: Nowa Zelandia, RPA, kilka innych drużyn, rywalizują na tym samym poziomie bez względu na to, z kim grają. Bez względu na wszystko. W każdym meczu prezentują te same standardy i ich nie obniżają. To najtrudniejsza rzecz do zrobienia w rugby. Zaczynasz grać dobrze i prawie nie przegrywasz meczów, a potem przychodzi spotkanie przeciwko jednej z drużyn, które powinny być w dolnej połowie tabeli i to się dzieje. Takie jest rugby. Wszystko może się zdarzyć. Dlatego nigdy nie można brać wyniku za pewnik. Widać to czasami w polskiej lidze, gdy naprawdę dobra drużyna gra z najniżej notowanym zespołem i brakuje jej koncentracji. Właśnie wtedy standardy spadają i nie powinno się do tego dopuścić. Trzeba mieć przełącznik w głowie, odpowiednią mentalność.

Jaki to rodzaj mentalności? Na co się wówczas przełączamy?

– Dla mnie to sposób myślenia. Jeśli spojrzysz na najlepszych profesjonalistów w jakimkolwiek sporcie, w momencie, kiedy wchodzą do gry, w ich głowie pojawia się przełącznik. Stają się najbardziej konkurencyjnymi ludźmi na świecie. Nienawidzą przegrywać. To przełącznik, którego trudno nauczyć i trudno przyswoić, ale musimy go mieć. Za każdym razem, gdy rywalizujesz ten przełącznik włącza się w twojej głowie i po prostu robisz wszystko, co możesz by wygrać.

Wspomniałeś o przewinieniach i dyscyplinie. Czy to właśnie ona oraz ta zmiana w mentalności to kluczowe elementy, nad którymi musimy pracować?

– Tak, ale trzeba pamiętać, że w strukturze mentalności jest cienka linia. Jeśli za bardzo się angażujesz, to ją przekraczasz i łapiesz przewinienia, a w momencie, gdy wypadniesz całkiem poza linię, nie jesteś w odpowiednim „gazie”. To cienka granica – bardzo trudna do opanowania. Nie jest łatwo się tego nauczyć i myślę, że każdemu zawodnikowi zajmuje to trochę czasu. To dla nas kluczowy element i myślę, że sprowadza się to do nauki tego, jak gramy. Im więcej chłopaki mogą się nauczyć, tym więcej wiedzą o rugby. Żeby być dobrym graczem, musisz być fanem rugby. Oglądać rugby przy każdej okazji żeby się uczyć. Tak właśnie robiłem, kiedy byłem dzieckiem. Oglądałem każdy sport, w który grałem, żeby lepiej go zrozumieć. Obserwując najlepszych graczy – jak się poruszają, jakie podejmują decyzje, jak grają, jaką mają mentalność – uczysz się tajników rugby.

Oni też mogą nauczyć chodzenia po tej cienkiej linii?

– Taka obserwacja pomaga uczyć się zaangażowania. Zrozumieć, że się go chce i potrzebuje. Potrzebny jest ogień, ale też czysta głowa pozwalająca myśleć i podejmować decyzje. Staramy się tworzyć takie warunki podczas treningów. Ostatnie 30 minut naszych sesji, staramy się rozgrywać różne scenariusze na mocnym tempie., Chłopaki muszą być włączeni, szybko myśleć i reagować na sytuację. To dla nich trudne i nie sądzę, by mieli z tym wcześniej do czynienia, ale dość szybko łapią o co chodzi. Ponownie, zajmie to trochę czasu. Zmiana nie zajdzie z dnia na dzień, ale zdecydowanie widzę poprawę u wielu chłopaków w zespole. Uczą się, reagują, obserwują i czytają grę. Jestem więc bardzo podekscytowany tym, dokąd zmierzamy i cieszę się, że tym razem będziemy mieli nieco dłuższy okres przygotowawczy.

Właśnie o to chciałem zapytać. Jak będą wyglądać przygotowania, bo obecnie zawodnicy pracują indywidualnie na siłowni?

– Tak, spotkamy się w styczniu i na pewno chcemy przejść przez proces team buildingu. Będzie dużo nauki i wiedzy, a jednym z naszych największych priorytetów będzie przygotowanie fizyczne, ponieważ dla mnie, jeśli nie jesteś w formie, nie jesteś w stanie grać. Tak to działa. Im lepszą będziemy mieć wytrzymałość i kondycję od drużyny przeciwnej, tym większa będzie nasza przewaga. To najłatwiejszy obszar do zbudowania przewagi. Widzieliśmy już tego przykłady w meczach. Chcemy zabiegać rywali, a jeśli ktoś wytrzyma tempo, powiemy: OK! Dobra robota! To nie jest oczywiście nasza strategia na grę, ale musimy podnieść nasze standardy sprawności, bo jeśli one będą wyższe, to również nasze myślenie będzie o wiele lepsze. W momencie, gdy stajesz się zmęczony, zaczynasz tracić koncentrację, a procesy myślowe zwalniają.

Trenujecie cały czas, planujesz również przerwę w przygotowaniach?

– Planujemy przerwę w grudniu, żeby dać chłopakom trochę czasy wolnego na Boże Narodzenie. Teraz staramy się być razem. Spotykać się, grać, razem biegać, bawić się, budować więzi w drużynie. Ta kultura rugby obecna w grupie znaczy dla mnie więcej niż cokolwiek innego. Jeśli tworzysz prawdziwy zespół, który gra dla siebie nawzajem, to masz przewagę nad każdą drużyną. Jeśli nie chcesz poświęcać się dla kolegi obok ciebie, to może oznaczać tylko kłopoty w zespole. Chcemy więc, aby ta grupa tworzyła rodzinę i miejmy nadzieję, że właśnie to będzie efektem naszej pracy w styczniu i lutym. Skupiając się jednocześnie na kondycji przez około sześć tygodni i dając chłopakom, miejmy nadzieję, super sprawność oraz gotowość na pierwszy mecz. Będziemy też kontynuować pracę nad naszymi strukturami. Tak jak powiedziałem, chcę dać tym chłopakom obraz gry i pozwolić im nauczyć się, jak mają się zachować na boisku, zamiast mówić im, co mają robić w każdym scenariuszu.

Kiedy przyszedłeś, nie miałeś zbyt wiele czasu na pracę z drużyną przed sezonem. W trakcie sezonu wprowadzałeś trochę zmian w struktury gry Juvenii. Planujesz więcej zmian zimą?

– Tak naprawdę nie da się zbyt wiele zmienić. Rugby to prosta gra. Chodzi o doskonalenie tego, czym jest. Myślę, że jeśli opanujemy podstawowe umiejętności: będziemy łapać podania, opanujemy technikę szarży, a nasza kondycja fizyczna będzie na dobrym poziomie, będziemy w stanie konkurować z każdym. Wówczas będziemy mogli dodać nowe warstwy w obszarze ataku i obrony. Nie zamierzamy więc niczego nadmiernie komplikować, ale skupimy się na obronie zespołowej, wychodzeniu w linii i odpowiedniej technice szarży. Do tego dążymy, bo odpowiednia technika w każdej szarży pozwala szybko sprowadzić rywala do ziemi i powiększa szanse na wygranie meczu. Ale jeśli chodzi o nasze struktury, nie zmienimy zbyt wiele. Będziemy po prostu doskonalić to, co mamy – grać proste rugby. To są detale, by szukać luk w obronie. Znajdziesz dziurę, zyskujesz przestrzeń, którą możesz wykorzystać. My mamy tendencję do biegania na przeciwnika, zamiast szukania przestrzeni obok. A to nie ma sensu. Jeśli nie masz przestrzeni przed sobą, możesz ją znaleźć lub wykreować podaniem obok. Doskonalimy więc pracę nóg, przejście linii korzyści i podanie. To wszystko, na czym się teraz skupiamy. Potem możemy dodać kolejne warstwy.

A jak ważne będą wiosną nasze stałe fragmenty gry?

– Stałe fragmenty gry są bardzo ważne, bo dzięki nim wygrywamy piłkę i budujemy platformę do ataku. Myślę, że nasz młyn jest dość silny. Nadal będziemy nad tym pracować i chcę skupić się na wiązaniach z opozycją. Możesz uderzać w opornicę, ale opornica Cię nie odepchnie. To trochę jak w boksie. Możesz uderzać worek tak długo, jak to możliwe, ale worek nigdy ci nie odda. Im bardziej będziemy aktywni w młynie, tym lepsi będziemy w tym elemencie. Jeśli chodzi o nasze auty, to maksymalnie upraszczamy i pracujemy nad szybkością, wynoszenie oraz techniką poszczególnych elementów.

Pewnie również powtarzalność będzie istotna, bo zdarzały się mecze, w których aut był idealny lub prawie idealny, a zdarzały się mecze, w których nie funkcjonował najlepiej?

– Myślę, że to podobna sytuacja do kopania na bramkę. Jeśli jeden aut nie uda się na początku, to może to utkwić w głowie wrzucającego, może utkwić w głowie skoczka, czy wynoszącego. W formacji autu jest wiele czynników, które mogą się nie udać i wpłynąć na kolejne wrzuty. I w tym momencie jest potrzebna mentalność graczy rugby. Jedną rzeczą, którą zauważyłem w mentalności, kiedy dołączyłem do drużyny było to, że kiedy wydarzyło się coś złego, ktoś wypuścił piłkę, to wszyscy się zatrzymywali spuszczali głowy. Zamiast narzekać na upuszczoną piłkę, rzuć się na nią, odzyskaj ją i idź dalej. Błędy się zdarzają. Najlepsi gracze na świecie popełniają błędy. Obejrzyj dowolny mecz rugby na najwyższym poziomie. Zawodnicy wypuszczają piłki, zdarzają się przody. Antoine Dupont – prawdopodobnie jednym z najlepszych graczy, jacy kiedykolwiek żyli na tej planecie – też popełnia błędy. Musimy z nimi żyć, a liczy się to, jak na te błędy reagujesz. Dla mnie, jeśli ktoś biegnie nie tam gdzie powinien lub popełnia błąd, przyjmuje niepotrzebny kontakt – niech już to zrobi, ale na 100%. Ze wsparciem kolegów. Chcę, żeby ci chłopaki grali pewnie i cieszyli się grą. Żeby grali w rugby z uśmiechem na twarzy.

Przy tak młodej drużynie, czy trudno jest wyłonić liderów w drużynie? Ponieważ zazwyczaj starsi gracze są liderami, podczas gdy w Juvenii jest ich może trzech.

– Nasza drużyna mimo wieku ma sporo dojrzałości. Mamy grupę liderów, którą wybraliśmy z zespołu. To mieszanka starszych i młodszych graczy . Myślę, że to dobry, dojrzały mix. Spotykamy się z tą grupą prawie co tydzień i rozmawiamy o tym jak czuje się drużyna, jakie są nastroje, nastawienie, jak wszyscy sobie radzą. Analizujemy miniony tydzień, a następnie przekazuje im plan na kolejny: co chcemy naprawić, nad czym kontynuować pracę, a czego się pozbyć. W pracy z drużyną nie możesz rządzić autorytatywnie, musisz współpracować z chłopakami. Im większy jest ich wkład, im więcej mam od nich informacji, tym lepiej mogę pomóc. A oni pomagają mi. Dzięki temu stajemy się lepsi jako grupa. I muszę przyznać, że jestem naprawdę podekscytowany tymi chłopakami i informacjami zwrotnymi, które od nich otrzymuję.

Jeśli chodzi o przyszłość, patrząc na naszych juniorów w grupach U16 i U18, czy widzisz potencjał w tych zawodnikach dla wzmocnienia drużyny seniorów w najbliższych latach?

– Tak, zdecydowanie. Najlepszym przykładem jest Oleg Chornyi, który dołączył z grupy juniorów w tym roku i jest wyróżniającym się zawodnikiem. Będzie bardzo, bardzo dobrym graczem, a jego możliwości są ogromne. Moim zdaniem może daleko zajść w rugby. W obecnym zespole juniorów też nie brakuje talentów, jak choćby Szymon Polakiewicz, ale wśród młodszy, 16 i 15-lenich graczy też jest grupa, która już prezentuje atletyzm i fizyczność ponad poziom. Dużo rozmawiam z Christianem (Christian Hatton Jones – trener juniorów – przyp. red.) o tym, jak prowadzi grupę, jak ją czuje, co musi jeszcze poprawić i w czym mogę mu pomóc. Mamy dobrą komunikację pomiędzy trenerami i mamy nadzieję, że będzie jej znacznie więcej. Będziemy mieć kolejne spotkania z całą grupą trenerów i spróbujemy wdrożyć naukę rugby na wszystkich poziomach. Wszyscy musimy popełniać błędy. Najlepszy sposób, żeby się uczyć, to na własnych błędach. Mamy dobry klub – dumny klub  i widać to po ludziach, którzy w nim pracują. To wszystko sprawa, że przyszłość widzę w jasnych barwach.

I ostatnie pytanie o nadchodzącą wiosnę. Przed sezonem rozmawialiśmy o walce o pierwszą czwórkę. Myślisz, że to wciąż w naszym zasięgu? Czy nie jest to w tej chwili najważniejsze?

– To zdecydowanie wciąż w naszym w zasięgu. Musimy tylko dążyć do tego krok za krokiem – mecz po meczu. Patrząc z perspektywy mojego doświadczenia w rugby, jeśli zadbamy o procesy, wynik zadba sam o siebie. Więc jeśli zadbamy o elementy, które musimy wykonać na boisku i poza boiskiem, wynik przyjdzie. Dlatego nie przejmuj się wynikiem, ale tą, trwającą minutą. Co możesz w niej zrobić będąc na boisku, co możesz zrobić w tej połowie, jakie jest Twoje kolejne zadanie? Musimy po prostu grać tak, jak potrafimy, być pewni siebie, konsekwentni i stawiać sobie wyzwania. To dla mnie zawsze był powód, dla którego kocham grę w rugby – wyzwanie, które podejmujesz, gdy stajesz naprzeciwko innego gracza. Rywalizujesz. Chcesz być konkurencyjny, nie chcesz przegrać, chcesz walczyć. Wszystko, co jest łatwe, nie jest warte podjęcia. Jeśli jest trudne, wtedy jest warte zachodu. A gdy wykonasz zadanie czujesz satysfakcję. I choć czasem nie osiągniesz celu, to rozwijasz się jako osoba. I to jest klucz.

Artykuł Ciaran Hearn: musimy znaleźć w naszych głowach przełącznik pochodzi z serwisu Juvenia Kraków - Klub Rugby.

Add post to Blinklist Add post to Blogmarks Add post to del.icio.us Digg this! Add post to My Web 2.0 Add post to Newsvine Add post to Reddit Add post to Simpy Who's linking to this post?