Gdy zrobiłam te proste choineczki okazało się ze na nowym blogu craftypantki jest bardzo fajne, powitalne wyzwanie "choinkowe". Blog ciekawie się zapowiada a że lubię wyzwania do niesamowitych pomysłów uczestniczek dorzuciłam i moją prostą propozycję . Choinki są dość duże ale bardzo szybkie do zrobienia - po prostu porwany na kawałki kolorowy karton naszyty na stożek również z kartonu a na dole donice - oczywiście kartonowe.
Wianuszek jak ja to nazywam "gospodarski" prosty i tani. Ze starych gazet zrobiłam bazę, po prostu zmięłam i skręciłam koło, całość owinęłam siankiem kupionym za grosze w sklepie zoologicznym mocno owijając nićmi. Potem to już hulaj dusza - suszone pomarańcze i mandarynki, kawałki kory, szyszki, patyczki, wstążeczki i co było w domu. Wianuszek gotowy.
Ilość przydasi rośnie w zastraszającym tempie a że czas pomysleć o porządkach ozdobiłam w końcu, nareszcie moją komódkę na wszędobylskie drobiazgi. Już dawno nic nie robiłam z decoupage i trzeba było co nieco sobie przypomnieć. Jako że raczej preferuję proste, klasyczne decu komódka też prosta, bez fajerwerków. Przody szufladek lakierowane na mat, całość woskowana. To moje ulubione wykończenie bo lubię gdy drewno "oddycha" a skoro komódka jest moja własna osobista ...... Przydasie w końcu posortowane, poukładane....... niestety brakło miejsca i trzeba będzie zrobić jeszcze jedną.
Takie wyzwanie padło na forum scrapppassion Chodziło o wykonanie dowolnej pracy bez gotowych, ozdobnych papierów, kwiatów, wstążek i gotowych stempli jedynie gładki kolorowy karton, tusze, farba, ćwieki, nity itp. Ja przygotowałam kartkę świąteczną.
Granatowy karton, biały i granatowy tusz, wszystko spryskane białą farbą - tak powstało tło pod okienko.
Na wyzwanie scrap.com powstała taka oto karteczka. Miało być w kolorach jesieni, z materiałów pochodzących ze sklepu i koniecznie z liściem . U mnie liść stał się głównym motywem kartki. Papiery z kolekcji "Zauroczenie" i mnóstwo tuszu w różnych odcieniach brązu by nadać mu bardziej jesienne kolory a złagodzić jego wprawdzie bordowy ale nieco zimny odcień. Wszystko za sklepu scrap.com więc czemu nie spróbować.....
Dwie prościutkie, tradycyjne karteczki. Troszkę świecidełek za ktorymi nie przepadam ale przyznam że ładnie się mienią no i w końcu jednak ma być świątecznie. Szkoda że na zdjęciach tego błysku nie potrafię uchwycić.
Prosto ale z błyskiem. Cekinki naklejałam za pomocą wykałaczki ale szybko poszło.
Czyli dwie kolejne karteczki. Tym razem urodzinowe. Lubię gdy kartka ma środek ozdobiony, jakoś tak lepiej się prezentuje. Może i nie jest to konieczne ale jakoś tak po prostu lepiej.... stąd też tyle zdjęć - tylko dla wytrwałych.
Pierwsza w bardzo kontastowych kolorach. Uwielbiam motyw babeczki ( widać że jestem łasuchem ) i nawet udało mi się babeczkę skonstruować, koniecznie z wisienką .....
na wyzwanie HopmArtu powstała taka oto karteczka. Miało być kwadratowo, z kotem lub dynią, czarno-pomarańczowo-żółto i koniecznie rwanie i szarpanie. Wyszło tak
Karteczki wciagają, oj wciągają ... Powoli gromadzę przydasie i próbuję a szczerze mówiąc nigdy bym nie podejrzewała, że właśnie tworzenie karteczek może dać taką ogromną radość. Dzisiaj dwie kartki ślubne jedna w zieleni, druga w błękicie. Przy pierwszej pobawiłam się kwiatuszkami własnej produkcji a przy drugiej tuszami, wykorzystując stickersy jako maskę i oto co wyszło.
straaaaasznie dużo czasu minęło od ostatniego mojego wpisu..........
remonty pochłonęły wiosnę, działka pochłonęła lato ......
Od zawsze kochałam papier -od grubych tektur do cieniutkich bibułek, uwielbiam kazdą fakturę, każdy kolor a nawet zapach. Pamiętam gdy dawno, dawno temu zobaczyłam pierwsze scrapkowe dzieła, siedziałam oniemiała z zachwytu i szczerze mówiąc, tak zostało do dzisiaj, przeglądam scrapkowe blogi i zawsze mowę mi odbiera, ale nigdy bym nie przypuszczałą że sama spróbuję a szczerze przyznam że moje doświadczenia w tym temacie skupiały się raczej na podziwianiu innych niż poznawaniu czyli jestem na poziomie zerowym, ale, ale już wiem co to jest "mapka" ha..... Właśnie wg wyzwaniowej mapki prezentowanej w Scrapujących Polkach powstała moja pierwsza karteczka. Karteczki nie wstawiłam do wyzwania bo to raczej taki produkt ćwiczebny.....no i tchórzem jestem co tu dużo mówić......
Wieszadełka - zupełnie prosta oklejanka, na surowej deseczce, takim obrzynku tartacznym. Motyw kurki tak mi się spodobał że dodałam jedynie szczyptę patyny, kurczaki z kolei zostaly lekko wycieniowane i przetarte, jajeczka z tektury introligatorskiej czyli "jaja na płasko", lekko wykropkowane i ozdobione rafią naturalną.
Na zaprzyjaźnionym forum odbył się właśnie konkurs "wiosenny wazon" . Nie jestem zbytnio "konkursowa" w sumie 2 konkursy zaliczyłam w życiu i nawet nie wiem dlaczego, tak pod wpływem chwili postanowiłam spróbować nastawiając sie dobrą zabawę. Konkretnie miało być technika decoupage, szkło i temat wiosna a jak wiosna to przede wszystkim prostota, kolory, wszystko jak na dziecięcym obrazeczku ...... i tak właśnie widziałam swój wazonik - jak dziecęcy obrazek. Pomysł zrodził sie nagle, okienko koniecznie z okiennicami, mnóstwo kwiatów to jest właśnie to. Tak powstał wazonik ze starego słoja, miejsce gwintu wypełniłam szpachlą, wyrownałam, okiennice wymodelowałam glinką samoutwardzalną i okleiłam, kilka wyraźnie zarysowanych cegiełek i gotowe ...... a przy lakierowaniu nagle katastrofa, przy chyba trzeciej warstwie gluty jakieś wredne mi się zrobiły i to właśnie w środku okienka rozpacz czarna.... odratowałam ale jeszcze do doskonalości mu daleko..........
........ zdjęcia to nadal porażka........ niestety.....
Dwa zegary - różany i kuchenny. Pobawiłam się cieniowaniem do bólu :)) i małe odkrycie - druga warstwa serwetki często jest bardziej przydatna niż pierwsza a tyle już wyrzuciłam nie zwracając na to uwagi, szkoda.... hmmm, choć z drugiej strony myślę że ilość przydasiów rośnie w tak zastraszającym tempie że głowa boli a tu jeszcze ma dojść zbieranie wszystkich niewykorzystanych warstw serwetek ?? no zginę zupełnie.......
I znowu sypnęło śniegiem a na termometrze za oknem minus 10 ??? ki czort, zepsuł się???.....
a ja tęsknię, usycham... marzę by zupełnie nieprzyzwoicie, nachalnie, bez umiaru wręcz rozpychając się łokciami buchnęła z całą mocą, nietaktowną zielenią, kolorami kwiatów, zapachem kwitnących drzew, marzę by po wścibsku zaglądała w okna..... czekam na jej prostotę, kolory i dziecięcy śmiech...... wiosny chcę...
Potrzebuję kolorów, jakichkolwiek, nawet różowy mnie ucieszy a raczej nie przepadam...... dosyć tej zimy, bieli śniegu a nawet nie bieli, biel była przez chwilę a teraz tylko brudy wyłażą, szaro i buro.......
Zrobiłam osłonki na doniczki kolorowe a jakże, na wiosenne kwiaty, hiacynty już przekwitły i zostały jedynie listki ale cudownie zielone listki. Teraz koniecznie muszę upolować pierwiosnki we wszystkich możliwych kolorach jakie tylko natura stworzyła, wezmę wszystkie bez marudzenia.
Zastanawiałam się w jaki sposób pokazać prace, które zrobiłam do tej pory - chronologicznie, po kolei jak powstawały kiedy zaczynałam poznawać wszystko od samych podstaw? Doszłam jednak do wniosku, że pokażę po prostu rzeczy, które lubię. Niektóre lepsze, niektóre grosze ale lubię je takie jakie są.
Na początek stara kamionka - bardzo odpowiada mi klimat tej pracy, zrobiłam ją chyba rok temu i nadal w niezmiennym stanie jest obecna w domu, zmienia się tylko zawartość zależnie od pory roku - właśnie wymieniłam gałązki z czerwonymi owocami głogu na hiacynt, króry jaszcze chwila a zakwitnie, no to już będzie prawie wiosna......